Geoblog.pl    Katschkita    Podróże    Indie, czyli na wariackich papierach    Delhi - ciag dalszy
Zwiń mapę
2012
05
lis

Delhi - ciag dalszy

 
Indie
Indie, Delhi
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6372 km
 
Nowy dzien, nowe wrazenia. Sniadanko w postaci sandwicha z lokalnym serem, pycha. To na miasto. Tradycyjnym sposobem przed siebie a pozniej zorientuje sie gdzie jestem. Zaczynam od stacji New Delhi i zaglebiam sie w uliczki Starego Miasta. Poczatki jeszcze bardzo zmotoryzowane i pelne szerokich ulic. Dalej krolestwo rowerowych rickshaw, bo samochodowe sa zadkoscia. Ide przed siebie, mniej wiecej moim zdaniem w kierunku Jama Masijd, ale bez konkretnego celu. Po jakiejs godzinie larzenia i nie dojscia ani do Chawri Bazar ani do meczetu i straceniu w koncu orietnacji, biore rickshaw rowerowa do Czerwonego Fortu. Dzis zamkniety, bo poniedzialek, o czym wiem, ale kazdy nie omieszka mi tego powiedziec. Chcialam zobaczyc fort choc z z zewnatrz, bo wczoraj juz po prostu nie zdazylam. A oprocz tego jest on puktem wyjsciowym dlaszej trasy, skoro nie znalazlam sie od drugiej strony. I nawet zanim zdaze ujsc kilka krokow daje sie namowic po kolejnych ciezkich negocjacjach na kolejna rowerowa rickshaw po bazarach, z meczetem i gdzie tylko chce sie zatrzymac przy stawce 100Rp za godzine. Co jest fajne, bo masz inna perspektywe do zdjec i nie musisz sie co chwila przepychac, uwazac na wszystko i wszystkich dokola. Mnie chwilowo odpowiada. No to jedziemy. Digambara Jain Temple, meczet Fathepuri, bazar przypraw, ksiazek, sari, srebra, slubny i wszystkiego co tylko chce sobie wyobrazic, wszedzie pan pokazuje najlepsze sklepy, daje mi sie pokrecic i zawsze dzielnie czeka. Absolutny chaos, ale niesamowity, pelen kolorow, wrazen i nakrzykiwan, jak to z bazarami. Stajemy na jalebi, czyli tutejszy i nietylko przysmak, ala slodki Preztel smazony w gebokim tluszczu i oczywiscie najlepsze w miescie. Dobre choc po kilku gryzach trzeba zrobic przerwe. Dalej przepychamy sie do Jama Masijd, ale jest szczyt wiec wysiadam wczesniej bo tak szybciej a pan dojedzie. W Jama Masjid dowiaduje sie co to znaczy nosci burke ze sztucznego materialu, bo nawet jesli sama mam huste, nie pozwalaja mi wejsc bez. I coz mozna sie tylko ugotowac. Oczywiscie wszystko odplatne. W srodku wszystkie damy chodza w kwiecistych podomkach, ciganacych sie po ziemi, po placu, korytarzach itd. Ale i tak warto. Dalej chyba mam jednak dosc, wiec prosze o odwiezienie mnie na stacje Metro Chawri Bazaar, gdzie znowu malymi uliczkami, pierwsza swieta krowa i chmara malp. Dalej do stacji Central Secretariat, gdzie aleja wzdoz gmachow Sekretariatu, zmierzam w kierunku Rashtrapati Bhavan, czyli oficjalnej siedziby prezydenta i podziwiam efekty megalomani, imponujacych gmachow i pojazdow urzedowych ala taksowka lotniskowa tylko ze bialych i udekorowanych jeszcze firankami. W koncu uginam sie kolejnym negocjacjom, tym razem za tuk-tuka i tym razem nie za godzine ale cele, bo jak patrze sobie na odleglosci alejowe, to na pieszo za dlugo mi zejdzie, a to ostatni dzien w Delhi. Najpierw aleja Rajpath w kierunku Bramy Indii, nadal w stylu megalomani i czuje sie jakbym byla w innym do tego na pewno komunistycznym swiecie, gdzie w parku wzdloz mlode pary i nie tylko robia sobie przerwe lunchowa.
Dalej dziwnymi drogami do Humayun's Tombs, czyli grobowca Nasiruddin Muhammad Humayun, ale okazuje sie, ze zamkniete, bo niby jakies wysokie odwiedziny. Sa z niego tak dumni, ze kazdy VIP jest tu przywozony, nawet Obama tu byl. Hm ja nic nie widze i jakos powatpiewam powoli w teorie kierowcy. No ale jedziemy prosto do nastpenego celu. Meczet and zarazem mauzoleum Nizamuddin Auliya, najbardziej znanego sufi na swiecie, czyli Hazrat Nizam-ud-din Dargah, do ktorego tez nie dojezdzamy, bo... no wlasnie, bo co? bo przeciez nie przez to, ze w poblizu pekla rura i troche drogi jest zalane. Za to bez problemu dojezdzamy do House of Warcrafts, o ktorym tez sama myslalam, ale okazal sie byc po prostu sklepem z tradycyjnymi recznie robionnymi rzeczami. Mam dosc. Pan laskawie wyrzuca mnie na stacji, po klotni dostaje mniej niz bylo ustalone, a ja sie zastanawiam co dalej. Nie biore jednak metra tylko wracam na pieszo przez ulice zalana od zepsutje rury do Tomb. I...o dziwo zaraz przed zatrzymuje nas policja, wszystko zablokowane i nie ma przejscia dalej, bo jedzie jakis VIP - piloty, limuzyny, ochrona, z flagami kanadyjskimi, porozwieszanami zreszta w calym miescie. No teraz to ma sens. Troche mi glupio jesli chodzi o pana, ale i tak sie nie staral. Czekajac na pozwolenie wejscia dolacza sie do mnie Szwajcarka i postanawiamy pozwiedzac razem. A wiec Humayun Tombs, hm, pod wzgeldem estetycznym nie robi jakiegos piorunujacego wrazenie, wiec musi chodzic bardziej o wartosci pamiatkowe, ktore dla mnie sa zerowe, wiec odchaczam po prostu jako zaliczone. Pozniej probujemy do Meczetu, bo to zaraz obok. I tego sie zupelnie nie spodziewam, absolutnie urocze, kolorowe miejsce, libyryntem korytarzy ( w drodze powrotnej az troche bladzimy) do ukrytego placu z mauzoleum i meczetem. Pora wieczorowa podobna jeszcze ladniej i ciekawiej, bo sa rozne moyw, czytania itd.
Obie padamy, wiec droga nie bezposrednia przez Rajiv Chowk wracamy kazda do siebie i przynajmniej ja odkrywam reszte main bazaru, ktora jest o wiele ciekawsza niz moja od strony Stacji New Delhi, na ktora zreszta zachodze, zeby zabookowac kolejny bilet. Wypelniam formularz i kolejna literke jesli chodzi o klasy pociagowe, co by miec roznorodnosc. I zasiadam w kolejce bez konca, jest zabawnie po 1,5godz siedzenia, jestesmy z kolega juz przedostatni do okienka, kiedy stwierdzaja, ze na dzis koniec i tak juz 5 minut dluzej pracuja. No coz z urzedniakami sie nie dyskutuje. Ostatni spacer po mojej stronie bazaru. Jak za akzdym razem, wydaje mi sie, ze przeoczylam swoj hotel. Ale jest. Szybka kolacja z kolejna wersja carry, ktora jest przepyszna, szybkie pakowanie przed nocnym wyjazde i idziemy spac, bo pobudka na pociag do Agry przed piata.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (6)
DODAJ KOMENTARZ
kvolo
kvolo - 2012-11-06 15:17
Skandal! No po prostu skandal...
 
monisza
monisza - 2012-11-06 15:43
To jakies zarty chyba... Dziecko ululane, kawusia na stole i co???? i nic.....!
 
kvolo
kvolo - 2012-11-06 16:12
Powiedz mi tylko, jak ty zdążyłaś Dziecino tak szybciutko do Afryki bryknąć, hę? Mapa mi to pokazuje jak w mordę trzasnął (abo i w pysk strzelił).
 
kvolo
kvolo - 2012-11-06 20:13
O... już mi się Afryka nie pokazuje... Dziiiwnee...
 
Katschkita
Katschkita - 2012-11-07 12:25
No tez sobie pomyslalam, ze zostawie ta Afryke jednak na inna wycieczke;)
 
kvolo
kvolo - 2012-11-07 17:14
Czy Ty na pewno jesteś na wakacjach, czy na maratonie turystycznym, bo trochie zapomniałem... :-P
 
 
zwiedziła 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 113 wpisów113 263 komentarze263 726 zdjęć726 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
20.03.2017 - 13.04.2017
 
 
14.06.2014 - 05.07.2014
 
 
04.10.2013 - 27.10.2013