Geoblog.pl    Katschkita    Podróże    Indie, czyli na wariackich papierach    Agra - czyli pod znakiem dziedzictwa kultury
Zwiń mapę
2012
06
lis

Agra - czyli pod znakiem dziedzictwa kultury

 
Indie
Indie, Āgra
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 6562 km
 
Pobudka o 5tej i zaspanym jeszcze Main Bazarem na stacje. Jak codzinnien rownowaga musi byc, najpierw jeden Pan mi mowi pomocnie zanim jeszcze wogole doszlam z jakiego peronu pociag i gdzie mam isc. Poczym inny udajac konduktora mowi, ze pociagu dzis nie ma i idzie gdzies z moim biletem. Ktory mu jednak zgrabnie zabieram i pytam innego pana, czy to prawda, ktory potwierdza, ze pociag oczywiscie jedzie. Niby konduktora juz dawno przy nas nie ma. Chwila czekania i w bardzo zorganizowany, z napisami, tablicami, zapowiedzimi i wogle sposob przyjzdza pociag. Pociag pomyka i po pierwszych 5 minutach dostajemy juz butelke wody po nastepnych 20 herbatke poranna z ciastkiem i jakby tego bylo jeszcze malo za chwile sniadanie do wyboru (wegetarianskie lub z miesem). To wszystko przez 2 godziny jazdy. W miedzyczasi zapoznaje z sasiadami lokalnymi, mama i 2 corki, ktore chichocza mi nad uchem. One tez do Agry, wiec dostaje blysku w oku, ze dostane jakies rekomendacje od lokalsow, ale okazuje sie, ze one tylko w odwiedziny do brata i tez pierwszy raz. Ale i tak sa przesmieszne. Za oknem krajobraz trawy i unoszacego sie w powietrzu pylu, a jednak to nie tylko urok Delhi, ale wszedzie tak bedzie.
W Agrze najpierw przedplacona autorickshaw plecak do hotelu, gdzie kierowca Tuk-Tuka od razu zaczyna kampanie reklamowa dlaczego to powinnam go wynajac na caly dzien i nawet na zachete robi objazd kolo fortu, no chyba, ze sie zgubil, bo ja tam droge znam. W koncu dojezdzamy w okolice nieco na obrzezach, na bazarze Kinari, gdzie zdecydowanie zaden turysta nie zabladzi, ale kolejny pociag mam dzis o 5tej w nocy a stacja Agra Fort jest 5 minut od. Hotel dla odmiany nazywa sie Ajay international Hotel z przemila obsluga, w przeciwienstwie do tego w Delhi. Stan pokoi odpowiadjacy cenie, skromne, ale poki co nie widzialam ani jednego robaka. Sama dzielnica to mieszanka targowiska z Hanoi z teamtycznym podzialem i w polowie na ulicy i warsztatow w na starym miescie w Marakeszu, jesli chodzi o jakos i stopien zakurzenia, ale absolutnie nietknieta turyzmem.
Odswiezona najpierw sprawdzam czy na stacje faktycznie 5 minut i po drodze wchodzed do Jama Masijd, najwiekszego meczetu w miescie, ktorego atmosfera znowu urzeka klimatem absolutnej nie turystycznosci. Dalej na piechote do wejscia glownego Agra Fort co oznacza, prawie obejscie go na okolo, nietypowe przedsiewziecie dlatego tez pewnie kierowcy Tuk-tukow sa tak zszokowani widzac mnie spacerujaca, ze zaczynaja swe nakrzyki dopiero po chwili otrzasniecia sie. I nadal tu nikt nie dochodzi, bo nie po drodze, ale za to mozna zobaczyc kawalego zycia codziennego. Tylko jesli wybraliscie ta trase nie wchodzcie w pierwsza uliczke prowadzaca do fortu, bo to wejscie dla armi, choc pan na koncu mily;) Kawalek dalej zaczyna sie juz strefa turysty czyli jedyne wejscie do Agra Fort. Standardowe 250 rupi i ...zaskoczenie, bo pieknie, lekko, marmurowo, kruzgankowo i wogle, czego sie nie spodziewalam absolutnie, myslac o wojsku. Rownie mocno zaskakuje swoim ogromem.
Agra jest mocno porozrzucana, wiec znowu tuk-tukiem, odgornie ustalonym cenowo na trase. Pierwszy przystanek Itmad-ud-Daulah (wejscie 110Rp), zwany rowniez Baby Taj Mahal, bo faktycznie daje dobry przedsmak, bo rowniez z marmuru i wykorzytsujac te same techniki i sama okolica rowniez interesujaca z wyrobami znanych z Agry dzbanow, suszacym sie praniem porozkladanym nad rzeka itd. Nastepny przystanek nadprogramowy, bo pan mysli, ze mu sie uda i dostanie wiecej kasy. Mehtab Bagh, ogrody na przeciwko Taj Mahalu tylko po drugiej strony rzeki. Wejscie 100Rp i kilka drzewek, widok z glownej alei imponujacy, gdyby nie to, ze pod slonce, bo poludnie, i za niby mogla, czyli kurzem. Do zdjec sie nie nadaje i wejsciowki tez nie warte, wiec kierowca mnie bardziej zniechecil niz zachecil. Kolejny przystanek Taj Mahal. Wejscie zachodznie, gdzie na ostatnim kawalko niczemu zmotoryzowanemu nie wolno, ale mozna te ostanie pare metrow dojechac Rickshaw rowerowa, busem elektrycznym lub wielbladem. Ja ide na pieszo i odganiam sie kierowcow Tuk-tukow, przewodnikow itd. Po krotkim spacerze, kupnie wejsciowki za 750Rp (zdecydowanie niestandardowo i bez kolejki przed ktora strasza), trzech kontrolach i przemyceniu leptopa, ktorego wniesc nie wolno, ale ja go nigdzie nie zostawie i wyczekalam na moment, kiedy pani nie patrzy, podazam za tlumem (o dziwo w wiekszosci hindusow). I jest. Piekny. Urzekajacy. Imponujacy. Nawet z tlumami i nawet jesli znany z 1000 zdjec i tak robi wrazenie. Oj tak, coz mam wiecej na ten temat mowic. W gratisie dostalam jeszcze mawet krecenie teledysko w stylu Bollywood. Nie chcialam wyjsc, ale w koncu glod i zmecznie wziely gore. Wyjscie wschodnie i zatopienie sie w uliczki Taj Ganj, z mnostwem kafejek, hoteli, restauracji i kafejek internetowych. Mekka backpackerow i rozumiem dlaczego. W koncu zasiadam w Shankara Vegis, ktory mnie przynajmniej urzekl sympatyczna atmosfera, absolutnym spokojem od ulicy, ale nadal widzac jej wszytskie uroki, Bezprzewodowym internet za darmo i mnostwem dobrych rad.( Juz w samej karcie Menu, masz np. ile powinnien cie kosztowac Tuk-Tuk w rozne miejsca) Pan przesymaptyczny i pomocny. Zamawiam telerz indyjski i dostaje duzy talerz z roznymi lakociami. Palaszuje ze smakiem bo dobre, a za oknem widze, co chwile przemykajace bawoly i ...nawet wielblady. Az nie chce sie wychodzic, ale wizja pobudki przed 5ta rano i zmeczenie, mnie przekonuja. Znowu autorickshaw i dostaje nawet cene, ktora mi doradzono 60Rp. W mojej dzielnicy bazar w pelni, w polowie ulicy kierowca rezygnuje, bo jeden wielki korek i trabienie, taki ruch...na pieszo 3 razy szybciej. I ma racje. To czas sie przygotowac do jutrzejszego dnia w Sawai Madhopur i Ranthambore National Park, nawet jesli bazar za oknem tetni zyciem i wzywaja na modly do meczetu i chcialoby sie jeszcze wyjsc.
Do uslyszenia
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (29)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (8)
DODAJ KOMENTARZ
kvolo
kvolo - 2012-11-06 16:11
O no w końcu coś...
 
kvolo
kvolo - 2012-11-06 16:19
Matko Bosko... Jaki żeś ty ten pociąg kupiła?! SuperExtraLuxury Class?! :-P i w końcu zdjęcia. Grzeczna Katschkita. I jaka dzielna :-) Pozdrowienia z zimnego Krakowa.
 
Katschkita
Katschkita - 2012-11-06 17:08
Szczerze nie mam zielonego pojecia. Lecialam pokolei literami, nawet nie wiem co bedzie dzis w nocy. Ten poranny dzis (12002 Bhopal Shatabdi - najszybsze poranne polaczenie z Delhi do Agry) to nie mial chyba wogole nizszych opcji, poza tym tylko lezanki, wiec i tak juz bylam rewolucyjna, bo mam miejsce siedzace, i juz na formularzu o rezerwacje, trzeba bylo podac co sie chce jesc, veg czy miecho.
Alez oczywiscie, pelen serwis, bo mi z glodu padniecie jak deseru nie bedzie;)
 
monisza
monisza - 2012-11-06 18:04
Agus, pieknie..., oj sie rozmarzylam.... i mi nasz Marakesh przypomnialas i tez mi sie blogo zrobilo, no i to jedzenie..., o mamo zazdroszcze lakomie, oj jak zazdroszcze! Spij dobrze!
 
monisza
monisza - 2012-11-06 18:07
p.s. a zdjecia hoteli/pokojow beda?
 
kvolo
kvolo - 2012-11-06 20:11
No widziałem Taj Mahal w pełnym słońcu, widziałem go w deszczu, no ale we mgle to go jeszcze nie widziałem :-) Ani nigdy nie udało mi się pociągiem z takimi siedzeniami pojechać... Ty to masz szczęście! :-P
A to śliczne papu, co to dostałaś do jedzenia to przecież typowe thali! Ryż lub chapati dhal (soczewica) jakieś warzywa rajita (sos jogurtowy)... no mniej więcej. Najcudniejsze w niej jest to, że tradycyjnie powinnaś do niej dostawać dokładki aż się nie najesz :-D Mmmm... no nie?
 
ala
ala - 2012-11-10 19:51
normalnie az sie glodna robie jak czytam o tym jedzieniu... i jeszcze zdjecia do tego... a tu dieta... no nic, na pocieszenie upieke sobie jutro pizze i serniczki (wieloziarniste bez cukru) :) Poza tym podroz wyglada swietnie... za pare lat z chlopakami do Indii zatem :)
 
BoRa
BoRa - 2012-11-12 22:20
Taj Mahal jest piękny i bardzo fotogeniczny. Troszkę zazdroszczę, bo marzy mi się kiedyś tam pojechać. :-)
 
 
zwiedziła 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 113 wpisów113 263 komentarze263 726 zdjęć726 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
20.03.2017 - 13.04.2017
 
 
14.06.2014 - 05.07.2014
 
 
04.10.2013 - 27.10.2013