Geoblog.pl    Katschkita    Podróże    Indie, czyli na wariackich papierach    Mumbai - mile zaskoczenie i emocje
Zwiń mapę
2012
17
lis

Mumbai - mile zaskoczenie i emocje

 
Indie
Indie, Mumbai
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 9639 km
 
Noc w chacie to nic w porownaniu z ta autobusem, bo to nawet nie lodowka, tylko zamrazarka. A pan kierowca ignoruje jakiekolwiek prosby o wylaczeniu lub skreceniu troche klimatyzacji. Chyba sie boi, ze wtedy autobus stracilby status AC... Po drodze stajemy w jadlodajniach przydroznych, przezywam pierwszy korek indyjski i przysypiam w chwilach przerwy gdy sie nie trzese z zimna. Sasiad rozpycha sie niesamowicie i dziwnie w moim kierunku, nawet gdy probuje sie odsunac. Zwracam mu uwage i szczesliwie przy najblizyszm przystanku znajduje inne miejsce i sie przesiada. Mam nadzieje, ze to juz ostatnia wpadka tej podrozy i Indie nie pozostana mi tak w pamiecie. I faktycznie Mumbai za dnia wyglada o wiele lepiej, jedziemy przez niego bez konca. Po chwili okazuje sie dlaczego. Nagle karza mi wysiasc w jakims dziwynym miejscu i nawet nie sa mi w stanie pokazac gdzie jestem, bo moja mapa Mumbaju konczy sie wczesniej. A miejsce wysiadki, ktore potwierdzili mi przy wsiadaniu, wcale nie bylo w planie!!!! Mowia mi, ze moge wrocic pociagiem, albo tuk-tukiem i odjezdzaja. Jesli ktokolwiek chce cos bukowac z firma (Speedbird travel & tours - odradzam). Zieje ogniem. Decyduje sie na tuk-tuka, ktory zaczyna negocjacje od 900Rp i konczy na 300Rp. Mumbai chyba nie chce, zebym go polubila, ale ja tak nie potrafie, objechalam go juz busem, taksowka i tuk-tukiem wzdluz i wszez i za kazdym razem coraz bardziej mnie zadziwia. Architektura, wszedobylska zielenia, cos co jak na Indie nawet mozna nazwac schludnoscia w porownaniu z Delhi. Coraz bardzije zaczynam go lubic. Dojezdzam do Victoria Terminus i jestem zachwycona. To teraz tylko zostawic gdzies bagaz i na miasto. To jednak okazuje sie kolejnym wyzwaniem. Wszedzie odmawiaja, zupelnie ignoruja. Znowu nowe doswiadczenie. Od chlopaka na ulicy dostaje adres Salvation Army, gdzie w koncu docieram i bardzo sie ciesze, bo to doslownie w miejscu, gdzie chce rozpoczac swa wedrowke. Gatway India. Ostatni dzien Diwali i tlumy hindusow. Decyduje sie na przejazdzke na wyspe Elephanta, 150Rp za godzinna podroz lodzia i niesamowity widok Mumbaju od wody i wspolpasazerow. Jestem jedynym turysta. Gdy docieramy zaczyna sie szlak stoisk z pamiatkami i przekaskami wspinajacy sie schodami do jaskin. Na gorze okazuje sie, ze trzeba jeszcze zaplacic 250Rp za wejscie, ktore obejmuje rowniez przewodnika, ale tego ani widu ani slychu. Nie tracac czasu zwiedzam na wlasna reke. Koleje swiatynie wykute w skalach, ktore nie robia jednak takiego wrazenia, gdy widzialo sie wczesniej jaskinie Ellora (jesli nie to dobra alternatywa). To jednak ulubione miejsce na pikniki i faktycznie ciezko znalezc wolny skrawek trawy wokol jaskin. Lekko roczarowana, przysiadam na stolowkowe Thali i zmierzam spowrotem. Jazda spowrotem to przyjmnosc lekkiej bryzy przy zarze lejacym sie z nieba. Koncentruje sie na otoczeniu i obserwujac wode zliczam 17 klapkow bez pary, jedna zdechla krowe i niezliczona ilosc smieci plywajacych po wodach portu. To prawdziwe wyzwanie dla zeglarzy, bo wypatrzenie w tym siecie jest niemozliwoscia a jednak popoludniowa pora jachtow pojawia sie kilka. Na miejscu kontynuje wedrowke wzdloz budynkow z epoki kolonialnej. Zatrzymuje sie w muzeum Chhatrapati Shivaji Maharaj Vastu Sangrahalaya, ktory prezentuje przekroj sztuki indyjskiej i fauny i flory. W koncu widze tygrysa;).
Po muzeum bazarami zmierzam do stacji Victoria Terminus i nagle dzieje sie cos dziwnego. Wszyscy zaczynaja pakowac, zbierac sie, zamykac. Dopiero sie zciemnia. To niemozliwe. Co z moimi zakupami????? Wszyscy w poruszeniu i mowia, zebym wracala do hotelu bo za pare minut moze byc problem z jakimkolwiek powrotem. Zmarl Thackeray przywodca nacjonalistycznej partii. Podobno nawet kilka dni temu, ale oglaszaja to dopiero teraz ze wzgledu na Diwali. W ciagu paru minut wszystko zamkniete, taksowki stoja, busow coraz mniej. Szal. Pospiechem wracam do hotelu odberac bagaz dostac jakos wode do picia, bo nawet to bylo na ulicach niemozliwe. Teraz tylko jak najszybciej dostac sie na lotnisko, jesli to wogole mozliwe, bo cialo podobno jest gdzies niedaleko lotniska i wszystko zamkniete. To okazuje sie jednak mnejszym problemem, bo nawet jesli to zadna taksowka nie chce jechac w kierunku lotniska. Mojej umowionej rano taksowki za 350Rp ani widu ani slychu. Zgaduje sie z dwojka innych nieszczesnikow, ktorzy tez chca sie wydostac z miasta. W koncu jakis hindus pomaga nam zalatwic taksowke za 2000Rp od osoby. Skandal, ale biorac pod uwage, co sie dzieje na ulicach wsiadmy i mamy tylko nadzieje, ze wogole dojedziemy. Kierowca kaze nam zablokowac drzwi i nie otwierac okien jakby ktos pukal. Na ulicy pelno policji. Pan ma nerwy, bo zapala papierosa, choc palenie w taksowce grozi surowa kara. Wszyscy probuja sie dostac do domu, bo robi sie ogromny korek. Jest 19sta. Ostatnie podziwianie Mumbaju noca z okien taksowki. Na lotnisko docieramy przed 21wsza i oddychamy z ulga. Na lotnisku kolejny harmider. Bo oczywiscie wszyscy dojezdzaja teraz nawet jak maja lot pozna noca. Cale lotnisko to jedna wielka kolejka. Zdanie bagazy, przejscie przez kontrole imigracyjna, paszportow i bramki bezpieczenstwa udaje mi sie zakonczyc krotko przed polnoca. Doslownie za chwile moge wejsc na poklad samolotu i juz jedynie w snach podrozowac po Indiach. Do nastepnego razu:)

 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (12)
DODAJ KOMENTARZ
monisza
monisza - 2012-11-18 10:47
dobrze, ze samolotow nie wstrzymali... przyprawy przywieziesz z nastepnej wyprawy :-)))
 
kvolo
kvolo - 2012-11-18 11:52
Słuchajcie no Świder, czy Wy nie moglibyście czegoś pozwiedzać normalnie?! Bez włażenia, gdzie się nie da wejść, bez trafiania w środek Świąt, czy uśmiercania przywódców nacjonalistów i przekupywania taksiarzy?... Tu się paznokcie z nerwów obgryza, włosy rwie... :-D
I dlaczego nie słuchasz rad starszych (choć niekoniecznie mądrzejszych)?! Miałaś zostać na plaży.
 
BoRa
BoRa - 2012-11-18 13:13
Fajna podróż, ciekawie opisana. Z przyjemnością dałam się zabrać w tę wirtualną podróż.
szkoda, że to już koniec
no cóż
Do następnego razu:-)
pozdrawiam serdecznie,
BoRa
 
Katschkita
Katschkita - 2012-11-18 14:35
Bartek, nie wiem czy w tym szalenstwie plazy by i nie zabronili, a bikni to juz na pewno, bo dzis pogrzeb.
@BoRa dzieki, cala przyjemnosc z mojej strony;) A nastepna podroz juz sie szykuje:)
 
monisza
monisza - 2012-11-19 09:07
no i wracamy do rzeczywistosci.... tak milo bylo sobie czytac w przerwach o kolorowych miejscach... powodzenia w pracy! wszystkim nam zycze :-)))
 
Dana
Dana - 2012-11-19 20:36
co? to juz koniec , naprawde ?? a tak sie fajnie czytalo i rozmarzyl sie czlowiek... i juz sie prawoi uczylam jak sie wymawia to..muzeum fauny i flory

ale co tam, do nastepnego razu - RAZEM:)

o ile niektorych nienawisc nie rozszarpala na kawalki:)
 
Katschkita
Katschkita - 2012-11-19 21:10
No niestety ostatni w tej podrozy:(

No faktycznie jakis taki cichy sie zrobil, wiec albo siadl i pisze albo go szlag trafil;)
 
kvolo
kvolo - 2012-11-20 13:20
Szlag trafił... :-S
 
monisza
monisza - 2012-11-20 17:04
rozumiem, ze teraz to tylko tutaj mozna uzyskac reakcje zwrotna - wysylanie maili nie dziala - pelna ignorancja... no dobrze, skoro tak, to prosze mi tu zaraz ladnie napisac, w ktorym z proponowanych terminow pani podrozniczka zawita w nasze skromne progi? nie mieszkamy co prawda w new dehli i nie przyrzadze kadi pakoda i gatta curry z papad i chapati, swieto tez zadne sie nie nawinie, ale przynajmniej geert wilders ma sie calkiem zdrowo, wiec problemow z powrotem do domu nie bedzie;-)
 
Ala
Ala - 2012-11-21 12:22
Monia-swieto bedzie :) przeciez twoje urodziny. No i moze nie curry ale jakis tort chociaz ;) No wiec Aga do niedlugiego zobaczenia :)
 
zula
zula - 2013-02-18 14:59
Dziękuję za moje wędrowanie...bardzo interesujące relacje , brawo opis na 5*, pozdrawiam
 
Katschkita
Katschkita - 2013-02-18 23:57
Dzieki Zula, zawsze milo miec towarzyszy podrozy;) Zapraszam teraz do Boliwi.
 
 
zwiedziła 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 113 wpisów113 263 komentarze263 726 zdjęć726 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
20.03.2017 - 13.04.2017
 
 
14.06.2014 - 05.07.2014
 
 
04.10.2013 - 27.10.2013