Geoblog.pl    Katschkita    Podróże    Namibia - Kraj bez ludzi    Dolina Smierci
Zwiń mapę
2014
23
cze

Dolina Smierci

 
Nambia
Nambia, Sossusvlei
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 1385 km
 
Nie mozemy spac, wiec pobudka o godz. 4 i punkt 5 rano wyjezdzamy na wydmy i tylko sie cieszymy, ze udalo nam sie dostac na Sesriem Camp, ktory jest juz na terenie parku i nie musimy czekac na otwarcie bram. Gdy wiec przy wyjezdzie z bramy napotykamy zamkniete bramy, najpierw myslimy, ze pojechalismy w zlym kierunku i dojechalismy do bram wyjazdowych. Wiec na wszelki wypadek sprawdzamy, ale przyjechalismy dobrze. Na zegarze tablicy obok, czytamy, ze bramy otwieraja o 5:25, no to czekamy. O 5:30 widzimy swiatlo w pobliskich barakach, wiec na wszelki wypadek pytamy, o co chodzi i pan potwierdza, ze bramy otwieraja o 5:45. Faktycznie o tej godzinie zjawiaja sie rowniz 3 inne samochody, ktore jest bardzo spiesznie. Podazamy 60km i po drodze powoli wylaniaja sie wydmy. Prawie juz swita, wiec postanwiamy jednak zatrzymac sie na 45km i wejsc na wydme nr. 45. Zanim wdrapiemy sie na szczyt juz prawie swita. Przypuszczamy, ze to glowny powod, dla ktorego ona jest tak popularna, bo od bram do switu i wdrapania sie na szczyt to jedyna optymalna wydma. Tego zdania jest rowniez gromada innych turystow i grupa specjalna, czyli autokar japonczykow, ktorzy uginaja sie pod statywami, aparatami itd. Ciekawe czy wogole zauwazyli wschod slonca spoza obiektywu. Jesli ktos chce spokoju i prywatnosci, to wydam 45 pewnie jest przereklamowana, ale widok i tak fajny. Po wschodzie pedzimy do konca asfaltowej trasy na parking dostepny dla samochodow 2x4. Dalej juz tylko 4x4 albo wynajeta jeep taksowka, ktora kosztuje 100N$. Ale nie mozemy ulec pokusie, a w szczegolnosci meska czesc naszej i ruszamy naszym Hilarym. Bartek tylko z szalenstwem w oczach krzyczy, ale jazda i wyprzedza samochod, ktory zakopal sie w piaskach...no jazda niezla. A na koncu Sossusvlei i parking z ktorego mozna dojsc na Dead Vlei i gdzie Bartek wysiada o 5 cm wiekszy po przejechanych piaskach. Stajemy dokladnie przed znakiem na Dead Vlei, ktora dumnie glosi 11km i twarze nam bladna...w przewodniku mowili co innego. Ale nic to, obowiazek turystyczny wzywa. Tym bardziej, ze to jeden z powodow, dla ktorego wymyslilam Namibie. No to tylko podazac za znakami. Tylko, ze tych ani widu ani slychu. W koncu pytamy jednego z taksokwarzy, ktory pokazuje nam, ze to 1,1 km na lewo. Haha, czyli jednak wywialo im przecinek na znaku i nie bedzie tak zle. Krotki spacer i niesamowity krajobraz. Wyschniete biale jezioroko i zasuszone kikuty drzew, na tle otaczajacych gor. Przysiadamy na sniadanie i rozkoszujemy sie widokiem. Na tyle ile mozna, bo ciagle ktos sie kreci. Jakby nie bylo to glowna atrakcja. Jesli ktos szuka prywatnosci to powinnien sie wybrac na Hidden Vlein, czyli 2 km na lewo od parkingu dla pojazdow 2x4, gdzie tez sie wybieramy. Zdecydowanie miej imponujaca, ale za to daje poczucie prawdziwej pustyni i troche prywatnosci. Jest prawie poludnie i zar i wczesna pobudka zaczynaja nam doskwierac, wiec wracamy. Robimy przystanek na campingu na ktorym nocowalismy, gotujemy lunch i wypoczywamy pod drzewem. Dopoki nie zlatuje sie chmara wrobli i jedna zglodniala wiewiorka, ktore dobieraja sie do naszych misek. Zanim wyjedziemy z campingu, zajezdzamy jeszcze do Canyonu Sesriem, ktory robi wrazenie i daje przyjemny chlod. Dokladnie to czego potrzebujemy po wydmach.
W koncu kierujemy sie do wyjazdu, gdzie odprawia nas pan, ktory dzis nam otwieral brame na wydmy. Myslelismy, ze uda sie przejechac, bez oplaty parkowej, ale nie da sie oszykac czujnosci straznika i musimy sie wrocic do glownego biura, aby zaplacic pozwolenie na wjazd do parku, za ktore nie zaplacilismy rano (80N$ za osobe i 10N$ za samochod).
No i w koncu popoludniowa pora ruszamy dalej. Dzis krotka trasa przez C19 i D854 do Naukluft Rest Camp w samym srodku gor Naukluft i otaczajacego je parku narodowego. Znowu teoretycznie trzeba rezerwowac wczesniej przez strone NWR i byc tam przed zachodem slonca, bo zamykaja bramy. Docieramy przed zachodem, ale bez rezerwacji, co nie jest problemem, bo sa jeszcze miejsca i lokujemy sie na brzegu rzeczki wsrod drzew. Kolejne wyjatkowe miejsce.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (12)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 113 wpisów113 263 komentarze263 726 zdjęć726 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
20.03.2017 - 13.04.2017
 
 
14.06.2014 - 05.07.2014
 
 
04.10.2013 - 27.10.2013