Geoblog.pl    Katschkita    Podróże    Namibia - Kraj bez ludzi    Chcesz i masz
Zwiń mapę
2014
01
lip

Chcesz i masz

 
Nambia
Nambia, Etosha National Park
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3001 km
 
Gdy sie budzimy przed wschodem slonca, polowa obozu juz sie rozjechala albo wlasnie wyjezdza, a my na spokojnie zabieramy kocyk i idziemy na nasze kampingowe oczko wodne. Odczekujemy wschod slona, ale tu nudy, wiec moze jednak kawa...
Na trase wybieramy sie kolo 8godz. patrzac po calym obozie to raczej pozno, ale podchodzimy do tego lekko i zaczynamy petle wokol Halali. Przy pierwszym oczku Nuamses ustawiamy sie na czaty, tzn Bartek zasypia a ja pisze na leptopie, bo nic nie ma. Ale obok nas stoi ogromny samochod Niemcow wiekszy chyba od Jelcza i pomalowany jak zebra, wiec nie wiem czy jakies zwierze sie odwazy.... nawet nosorozec, ktory w koncu sie wylania najpierw sie waha, co z tym fantem zrobic. Bartek sie budzi, wiec jedziemy dalej. Lookout na Etosha Pan, ktora jest rownie odjechane jak Salar de Uyuni. Wielka wyschnieta pustynia solna po horyzont. A na nim tylko jakies kropki zwierzat. Dalej....co tu pisac. Etosha. Must see. Co chwila jakies zwierzeta zagradzaja nam droge. Do tego jak magiczne zaklecia sprawdzaja sie nasze zarty i zyczenia, co to zobaczymy przy nastepnym oczku na zasadzie chcesz i masz. Kapiace sie zebry w Salvadora, pijace zyrafy w Homob, przemiezajace wyschniete Sueda Oryxy, Kudu w Rietfontain, ktore jest w sumie znane z lwow i leoparodow, ze wzgledu na wystepujaca tam roslinnosc. Cale mnostwo impali, gnu i zebr na glownej drodze, stado sloni itd. Troche mniej szczescia w Ondongab i Kapupuhedi.
I tak nam uplywa dzien. Nasze zaklecia nie dzialaja tylko na lwy, ale na wszelki wypadek zagladamy jeszcze raz w drodze powrotnej do Rietfontain. Jestesmy juz chyba tak rozpieszczeni wszystkim co widzielismy, ze az czujemy lekkie rozczarowanie, ze znow nie ma lwow. Na campingu sasiedzi utwierdzaja nas w przekonaniu, ze mamy niezle szczescie, bo oni nie widzieli prawie nic, a slonia a nosorozca to juz wogole. Za to opowiadaja o swojej walce z czyms podobnym do skunksa, ktore krazy po obozie i dobiera sie do smieci. I buszowal wczoraj jak my bylismy nad oczkiem. Faktycznie maly rojber pojawia sie doslownie kilka minut pozniej i krazy od smietnika do smietnika.
Ja zagaduje sie z sasiadami, ktorzy okazuja sie byc z RPA i m.in, wyjasniaja mi sprawe dlaczego w Namibi jest tyle turystow z RPA. Poniewaz w porownaniu z Poludniowa Afryka Namibia jest dla nich bardzo bezpieczna i przyjazna dlatego ja uwielbiaja. W RPA jest p prostu zbyt niebezpiecznie, a Namibia jest rzut beretem.
Przed snem zagladamy jeszcze nad oczko, gdzie znowu nosorozce. Tym razem cale 4 a na dokladke dochodzi pozniej jeszcze matka z malym. Ale dzis bez figli i w sumie dochodzimy do wniosku, ze sa nudne. Poza jednym, ktory rozklada sie w krzakach reszta odchodzi, ale i tak nic sie do oczka nie zbliza. Za nim ja albo nosorozec w krzakach zaczniemy chrapac idziemy spac.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (21)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 113 wpisów113 263 komentarze263 726 zdjęć726 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
20.03.2017 - 13.04.2017
 
 
14.06.2014 - 05.07.2014
 
 
04.10.2013 - 27.10.2013