Geoblog.pl    Katschkita    Podróże    Namibia - Kraj bez ludzi    Prawie jak w domu...
Zwiń mapę
2014
05
lip

Prawie jak w domu...

 
Nambia
Nambia, Windhoek
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 3474 km
 
Leniwy poranek i pakowanie, bo do 10godziy musimy zdac pokoj. Pozbywamy sie naszych zapasow zywnosci, ktore zostaly nam z drogi i ktore znikaja w kilka sekund, gdy zostawiamy je w kartonie specjalnie do tego celu przeznaczonym w kuchni hostelu.
Zostawiamy bagaze pod nadzorem i ruszamy na lowy. Zaraz obok Chameleona znajduje sie caly komplek Craftshoppow w starej fabryce, gdzie mozna blakac sie bez konca po sklepach, sklepikach i kafejce (pyszny shake bananowy z miodem i sezamem :)). Ceny jednak nie porownywalne z rynkiem, ktory rozbija sie kolo hotelu Hilton, gdzie cala przyjemnosc sprawia negocjowanie i miedzyinnymi stoiska kobiet Himba, ktore mozna wyczuc z daleka po zapachu ochry i czarnego perfumu lub rozpoznac po blakajacych sie dzieciach.
Blakamy sie po miescie jak stary wyjadacze, co az w glowie sie nam nie miesci, majac w pamieci jak sie zachowywalismy 3 tygodnie temu, gdy tu wyladowalismy poraz pierwszy.
Zagladamy rowniez do galeri sztuki kolo teatru narodowego, gdzie mozna podziwiac lokalnych artystow i wystawe tymczasowa Tonnego Figueira.
Reszte popoludnia spedzamy leniuchujac w hostelu. W koncu mamy wakacje. Punkt 16godz zjawia sie po nas poraz kolejny Ricki, z naszej firmy 4x4, ktory ma nas zawiezc na lotnisko. W samochodzie oprocz nas jedzie rowniez jego brat z ktorym intensywnie gestykulujac prowadzi rozmowe przez cala droge przy predkosci 120km/h i sporadycznym spogladaniu na droge. My przy nim jezdzilismy jak najgrzeczniejsze na swiecie zolwie. Poraz ostatni czuje potrzebe zrobienia zaby, czyli przyssania sie do samochodu, ale Ricki dowozi nas bez problemu i w jednym kawalku.
Juz na lotnisku Bartek odbywa wielkie poszukiwania biura, gdzie mozna odzyskac podatek za zakupy, bo nalezu mu sie cale 27N$. Pani dzielnie pomaga wypelnic wielostronnicowy formularz. 27N$ to w koncu dobra kawa ;) Po czym informuje, ze pieniadze mozemy odebrac w biurze po przejsciu do strefy bezzlowej. No miejmy nadzieje, ze bedzie dzialac, bo w miedzyczasie 2 razy siada prad...
Zdajemy bagaz i przechodzimy przez kontrole, prawie bez zatrzymywania sie. Juz po drugiej stronie odnajdujemy biuro do odzyskania podatkow. Na pomoc rzucaja sie 2 panie, ktore wypelniaja kolejne formularze w 4 exemplarzach, kopiuja paszport , rachunki, itd. W koncu dostajemy rachunek koncowy z suma 2N$ , bo cala procedura spisania kosztowala 25N$. Haha, ktore mozemy odebrac w biurze obok....Panie sa rownie usmiane co my, cala sytuacja.
No coz, wywracamy portfel do gory nogami i kupujemy kawe bez zwrotu podatku. O 20:30 juz prawie pol przytomni wsiadamy do samolotu i zegnamy sie z Namibia.
Wszystko co dobre kiedys sie konczy...czas wiec zaczac marzyc na nowo ;)
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 113 wpisów113 263 komentarze263 726 zdjęć726 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
20.03.2017 - 13.04.2017
 
 
14.06.2014 - 05.07.2014
 
 
04.10.2013 - 27.10.2013