Geoblog.pl    Katschkita    Podróże    Myanmar - czyli Do's and Don'ts    Przez morza ryzu
Zwiń mapę
2013
24
paź

Przez morza ryzu

 
Birma
Birma, Thandwe
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2415 km
 
Pobudka bezbudzikowa przepisowo przed 7godzina, ale tym razem sie cieszymy, bo kazda minuta jest na wage zlota, bo dzis wyjezdzamy z Ngapali beach, ale oczywiscie nie omieszkamy jeszcze sie wykapac i wylezakowac do 10:44. O 10:45 mamy sie mianowicie stawic na busa, ktory lekko nas zaskakuje, bo bus z wersji niepolerowany z kinkietami i o szczoteczkach tu chyba nie slyszeli. Do tego klimatyzji nie da sie zamknac i moje siedzenie da sie rozlozycz, ale nie zablokowac w pozycji rozlozonej, wiec ciagle mnie sklada do pionu. Na poczatku myslimy, ze to tylko pick up, ale w Thandwe potwierdza sie iz to nasz bus, ktorym bedziemy kontynuowac do Yangon. I jak wiele rzeczy w tym kraju, nie rozumiemy kiedy kaza nam sie stawic o 10:45, gdy wyjazd z Thandwe jest o 13:00 i my ladujemy przed 12godz. W tymze miescie. Choc tak do konca nie jest nam przykro, bo Thandwe okazuje sie byc calkiem milym miasteczkiem. Na rynku robimy zakupy na droge i zadziwiamy innych turystow gdy widza nas jedzacych buleczki na parze w lokalnej jadlodajni. Spowrotem w busie zaliczamy program rozrywkowy w postaci spiewajacej mlodziezy, czyli same paczusie, po tem nawet ok stare szlagiery na miare Budki Suflera, konczac na czyms ala kabaret Potem. Ale malo nas to interesuje bo skupiamy sie na widokach za oknem. I te nie konczace sie pola ryzowa. Kazdy skrawek ziemi, gdzie tylko nie rosnie dzungla jest porosniety ryzem. To niesamowite, bo tak jest w calej Birmie, a nie widzialam tego w zadnym innym kraju do tej pory.
Po jakichs kilku kilometrach za Thandwe Bartek sie budzi, ze to chyba ta droga, ktora zaliczana jest do najbardziej trzasacych w calej Birmie i ktora zakreslil na mapie na czerwono, ze mu nie wolno. No sprytnie najpierw kupic bilety i zastanawiac sie nad tym jak juz bus ruszy. Przewodnik potwierdza obawy i tak wlanie droga, a raczej kamienista dorozka wyglada i takie ma efekty. Do momentu gdy dojezdzamy so morza i nagle wedlug mapy okazuje sie, ze jedziemy nie przez Pyay tylko przez Gwe...a to roznica, bo ta jest klasyfikowany tylko jako druga najgorsza droga w Birmie...;) Za to widoki wszystko nam wynagradzaja. I naprawde warto wybrac sie raz busem za dnia, zeby faktycznie zobaczyc wsie i miasteczka po drodze. My nie mozemy oderwac wzroku, dopoki szyby nam nie paruja od zewnatrz w zwiazku z tak wysoka wilgotnoscia powietrza. No to mozna isc spac. A przynajmniej mozna by gdyby nie klimatyzacja. Ale potrzeba matka wynalazkow. Zapatulona w kurtke przeciwdeszczowa i nieprzepuszczajaca wiatru od czubka glowy w dol jakos sie dalo. Z malymi przerwami na zmiane kola, bo odpadlo czy probe ponownego ruszenia po tym jak silnik gasl...ale co za roznica przy 17stu godzinach drogi...pedzimy przez gory w swietle ksiezyca do Yangon. Krajobraz nawet noca zpierajacy dech w piersiach. Dobranoc.
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
zwiedziła 3.5% świata (7 państw)
Zasoby: 113 wpisów113 263 komentarze263 726 zdjęć726 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
20.03.2017 - 13.04.2017
 
 
14.06.2014 - 05.07.2014
 
 
04.10.2013 - 27.10.2013